Blady, martwy Gregg zwisał z jednej z grubych, wierzbowych gałęzi, poruszając się lekko na wietrze, 5 metrów nad brudną ściółką leśną. Jego przerażone oczy były przekrwione i szerokie jak spodki, podczas gdy jego szyja była złamana i wygięta pod nienaturalnym kątem. Jednak to nie było najgorszą rzeczą. Mocno "wyryty" krwawy X wypełniał przestrzeń, gdzie powinny znajdować jego usta. Jego buzia była zszyta, a wyschnięta krew widniała na jego brodzie, ślady na jego szyi, pokazywały, gdzie wcześniej spływała, gdy była jeszcze świeża. Nie chciałam uwierzyć, że to co widzę jest prawdziwe. To musiał być jeden z tych przerażających i realistycznych koszmarów, które ostatnio mnie nawiedzały. Jednak, gdy popatrzyłam na Justina, który właśnie zatrzymał się za moimi plecami, wiedziałam, ze nie jestem nieprzytomna. Krew odpłynęła z jego twarzy, a zdumienie zastąpiło irytację, którą czuł jeszcze przed chwilą.
Mój telefon zabrzęczał w mojej kieszeni, jakby na zawołanie.
Sądzisz, ze szwy są wystarczająco mocne? Nie chciałbym, żeby ujawnił mój sekret, prawda? - SA
Poczułam, jak coś zaczyna kipieć w moich wnętrznościach, więc oparłam się o pobliskie drzewo. Zanim Justin mógł zapytać, czy coś jest nie tak, gwałtownie wyrzuciłam pustą zawartość mojego żołądka na ziemię, trzymając swój żołądek jedną ręką. To musiało zwrócić uwagę jednego z oficerów policji na miejscu przestępstwa, więc Justin podszedł do niego i zaczął tłumaczyć, że właśnie byliśmy na spacerze w tym lesie. Gdy ja kontynuowałam wymioty, mogłam usłyszeć, że oficer informuje Justina, że teraz ten obszar oraz okolice stały się miejscem zbrodni, które mają zamiar otoczyć specjalną taśmą i zbadać.
- Wszystko w porządku, panienko? - Spytał pulchny oficer z pogłębiającą się łysiną. Ostro pokręciłam głową, ale nie byłam w stanie wypowiedzieć słów, które uformowały by się w coś spójnego. Zamiast tego, cofnęłam się niepewnie, przyciskając swoje plecy do drzewa, gdy moja głowa zaczynała niekontrolowanie wirować. Justin szybko pomógł mi utrzymać się na nogach, pozwalając mi oprzeć się o niego, gdy drugim ramieniem otoczył moje ciało. Na horyzoncie widziałam, że reszta otacza taśmą miejsce przestępstwa.
- Przepraszam, naprawdę nie potrafi znieść widoku krwi.
Co? Popatrzyłam na Justina, zastanawiając się, dlaczego nie wytłumaczył oficerowi, że przyszliśmy tutaj by spotkać się z Greggiem i to zobaczenie jego martwego ciała spowodowało moją reakcje.
Zmusiłam się do odezwania, zanim Justin mógłby nas stąd odciągnąć. - Znam go. Przyszliśmy się z nim spotkać.
- Mówisz, ze umówiłaś się tutaj na spotkanie z ofiarą, o tej porze? - Odpowiedział mężczyzna, wyciągając mały notes i pióro ze swojej kieszeni.
- Tak. - Mój głos zadrżał, gdy przyznanie, że to prawda, zalało mnie, jak fala przypływu. Gorące, słone łzy zaczęły płynąć po moich bladych policzkach, ściekając z mojej trzęsącej się brody. Nie potrafiłam ich powstrzymać, nie mogłam znaleźć energii, by to zrobić. Próbowałam otworzyć swoje usta i wytłumaczyć, jak napisał do mnie, nie tak dawno temu, ale wszystko wychodziło ze mnie w głębokich i bolesnych szlochach, które rozrywały moją klatkę, powodując, że moje ciało drżało jeszcze bardziej. Nie wiem, dlaczego zaczęłam biec, ale zrobiłam to, unikając oficerów policji, którzy chcieli mnie złapać. Biegłam niezdarnie w kierunku Gregga, potykając się na wielkich kałużach brudu i schowanych kamieniach, nie chcąc uwierzyć, że jeszcze parę godzin temu był żywy i wiedział, kim jest SA. Zanim dobiegłam do drzewa, poczułam parę silnych ramionach otaczających mnie i szarpiących mnie w tył.
- Sutton? Sutton, przestań! - Znajomy głos wypełnił moje uszy z nieznoszącym sprzeciwu rozkazem, gdy próbowałam się wyrwać z jego uchwytu. - SUTTON! - Przestałam się wyrywać, zamiast tego wpadłam w ramiona tej osoby, zalewając szlochem, który wstrząsnął całym moim ciałem. Opadłam na kolana na ziemię, trzymając swoją głowę w dłoniach.
- Sutton proszę, wstań. - Powiedział przyjemny głos. - Tutaj, pozwól, że ci pomogę. - Poczułam dwie ręce oferujące mi pomoc, wiec pozwoliłam, żeby mnie podniosły. Spojrzałam w górę i rozpoznałam doktora Gublera poprzez łzy, które spowodowały, że mój obraz prawie się rozmazał.
- Znała ofiarę. - Dyszał przysadzisty oficer policji, gdy nas dogonił, podczas gdy kolejny oficer zajął swoje miejsce w oddali, uniemożliwiając Justinowi pójście za mną.
- Czy to prawda? - Spytał mnie doktor Gubler.
Skinęłam głowa, zamiast próbować ponownie się odezwać, nie mogłam złapać oddechu.
- Będziemy musieli zabrać cię na posterunek policji i wypełnić raport. Czy będziesz w stanie pójść z tym policjantem?
Pokręciłam przecząco głowa, ocierając łzy z moich policzków rękawem swojej kurtki.
- A będziesz w stanie pójść na posterunek, jeśli to ja cię wezmę?
Skinęłam, patrząc na niego przez łzy. Otoczył swoim ramieniem moje, pomagając mi pójść do jednego z SUV'ów zaparkowanych pod kątem. Niebieskie i czerwone światła, które mrugały na górze pojazdu, oślepiły mnie, gdy otwierał drzwi pasażera, pomagając mi zająć miejsce w środku.
- Doktorze Gubler, naprawdę potrzebujemy pana na miejscu z pańskim zespołem. - Komendant policji szedł tuż za nami.
- Wiem, ale ta dziewczyna potrzebuje mnie teraz bardziej. Wrócę, tak szybko, jak tylko będę mógł.
Zamrugałam, by odgonić łzy i wyglądnęłam przez okno, zauważając, jak podchodzi Justin. Wymienił parę zdań z doktorem Gublerem, obydwoje kiwali głowami w porozumieniu. Po ich krótkiej rozmowie, Justin powiedział coś do mnie, ale nie mogłam dokładnie zobaczyć co, ponieważ mój obraz ciągle był rozmazany, przez łzy. A potem poszedł z powrotem przez las z jednym z oficerów policji.
- Twój chłopak spotka się z nami na miejscu. Nie chciał zostawiać twoje auta bez nadzoru. - Wytłumaczył mi doktor Gubler, gdy doszedł do auta i zajmował swoje miejsce na siedzeniu kierowcy. Popatrzył na mnie, jego oczy były pełne troski.
- Przykro mi, ze musiałaś to oglądać. Nawet dla ludzi, taki jak ja, którzy widzą takie rzeczy prawie każdego dnia, ciągle ciężko jest się z tym pogodzić.
- Po prostu... dzisiejszego ranka był jeszcze żywy. Widziałam go. - Wymamrotałam cicho, mój głos załamał się przy końcu.
- Nie musisz odpowiadać na żadne pytania natychmiast, gdy dojedziemy na miejsce. Mogę przynieść ci coś do picia i znaleźć pokój, w którym będziesz mogła usiąść...
- Po prostu chce to już mieć za sobą, żebym mogła wrócić do domu.
Doktor Gubler skinął swoją głową w zrozumieniu. - W porządku. To nie zajmie długo.
***
Po tym, co wyglądało na nigdy niekończącą się ciszę i w jakimś stopniu niezręczną podróż autem, doktor Gubler zaprowadził mnie na miejscowy posterunek. Nie chciałam tutaj być. Nie chciałam odpowiadać na żadne pytania. Chciałam obudzić się z zimnymi potami w swoim łóżku, żeby to wszytko okazało się jednym, długim, przerażającym koszmarem. Ale wiedziałam, że to nie jest koszmar i zostałam z powrotem przywołana do ciężkiej rzeczywistości, gdy zajęłam miejsce w pokoju, na przeciwko doktora Gublera, Justin już siedział na krześle obok mnie.
- Będzie w porządku, jeśli zacznę zadawać wam pytania? - Doktor Gubler spytał naszą dwójkę.
Justin chrząkając, położył swoją uspokajającą dłoń na mojej trzęsącej się nodze. - Jasne.
- Zacznijmy od tego, dlaczego wasza dwójka była w tym lesie. Policjant na miejscu powiedział, że ty, Sutton, rozmawiałaś wcześniej z Greggiem i umówiliście się tam na spotkanie? Powiedziałaś mi również, że widziałaś go dzisiejszego ranka, tak?
Bzzzzzzt
Mój telefon zawibrował na moich kolanach.
Czy twoja usta też będę musiał zaszyć? - SA
Skinęłam wolno głową, odganiając łzy, które już formowały się w moich i tak napuchniętych oczach.
- Cóż, chciał się z nami tam spotkać, więc tak, to dlatego byliśmy w tym lesie. - Odpowiedział Justin, zachowując stoicki spokój. Myślę, że właśnie tak uczyli cię, żebyś zachowywał się w kontakcie z glinami, jeśli pracowałeś w handlu narkotykami.
- Wygląda raczej na ciche i odludne miejsce. Dlaczego zdecydowaliście się spotkać właśnie tam, a nie, no nie wiem, w kawiarni w mieście?
- Nie wiem, to tam się chciał spotkać z nami Gregg, więc przyszliśmy. - Justin odezwał się ponownie, gdy było widoczne, ze ja nie mam zamiaru odpowiadać.
- I nie powiedział, dlaczego chciał się z wami spotkać? - Doktor Gubler nachylił się w naszą stronę, kładąc swoje łokcie na stole, a swoja brodę oparł na dłoniach.
- Nie. - Powiedziałam drżącym głosem, - Nie powiedział.
Doktor Gubler pokręcił swoją głową w niezrozumieniu, delikatnie opierając się w swoim krześle.
- Więc, to miejsce, gdzie zostało znalezione ciało, w okolicach lasu, to właśnie tam zgodził się na spotkanie z waszą dwójką?
- Tak. - Justin masował moją nogę; pomagając złagodzić chociaż o odrobinę stres, którego doświadczałam. Nie lubiłam kłamać doktorowi Gublerowi, ale również nie podobał mi się pomysł moich ust zaszytych przez SA.
- Przykro mi, że wasza dwójka musiała zobaczyć swojego przyjaciela w takim stanie. Przepraszam również, że musiałem was tutaj przyciągnąć i zadawać te pytania, wiem, że to naprawdę trudne. - Powiedział dobitnie doktor Gubler, jego wzrok w szczególności spoczywał na mnie. - Kiedy zobaczyliście go tego ranka, gdzie byliście?
- W szkole. - Powiedziałam, chociaż wyszło to bardziej jak szept.
- I nie wydawał się wam trochę "dziwny"? Słyszeliście może o tym, że ma jakieś problemy, a może był ktoś, kto był na niego wkurzony?
- Nie, wyglądał w porządku. - Wzruszył ramionami Justin.
- Nie znam kogokolwiek, kto chciałby skrzywdzić Gregga. - Skłamałam, przełykając gulę, która uformowała się w moim gardle.
- Okej. - Doktor Gubler oblizał swoje usta, zanim kontynuował. - Chcę was tylko zapewnić, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by znaleźć tego, kto to zrobił i to może zająć trochę czasu, ale jeśli przypomnielibyście sobie cokolwiek przydatnego, nie ważne jak głupie mogłoby wam się to wydawać, wtedy dajcie mi znać albo posterunkowi policji. - Przesunął swoją wizytówkę przez stolik do Justina, gdy oboje wstaliśmy w tym samym momencie. - Sutton, pamiętaj, że jestem tutaj, jeśli potrzebowałabyś porozmawiać.
- Wiem, dziękuję. Czy Tori została już poinformowana? - Wymamrotałam, drapiąc się po ramieniu, gdyż na moim bladym ramieniu, pojawiła się wysypka spowodowana stresem.
- Cała najbliższa rodzina Gregga została już poinformowana.
- Dzięki. - Justin włożył wizytówkę doktora Gublera w kieszeń swojej kurtki i mocno złapał moją dłoń.
- Będziemy w kontakcie. Dbaj o Sutton i o siebie. - Doktor Gubler rzucił nam niewielki uśmiech, zanim opuściliśmy pokój.
Ścierałam łzy z moich oczu, gdy Justin wyprowadzał nas z posterunku. Wyszliśmy na zewnątrz, a duże, lodowate krople spadły ze smolisto-czarnych chmur wiszących w powietrzu. Zaczęłam drżeć jeszcze bardziej z powodu zimna, a moje zęby zaczęły o siebie uderzać. Justin zauważył moje dreszcze, patrząc na mnie z niepokojem. Ściągnął swoją kurtkę i położył ją na moich ramionach, każąc mi włożyć swoje ramiona do dziur grubego materiału.
- Przykro mi z powodu Gregga, Sutton.
Zamknęłam swoje oczy, gdy zalewał mnie smutek. To było uczucie, do którego byłam za bardzo przyzwyczajona, jak na moje osiemnaście lat. Otworzyłam oczy, gorące i słone łzy płynęły po moich policzkach, mieszając się z kroplami deszczu, które lądowały na mojej twarzy.
Justin chwycił moją twarz swoimi ciepłymi dłońmi, jego orzechowo-brązowe oczy wpatrywały się w moje. Deszcz zaczynał być coraz mocniejszy i im dłużej staliśmy z Justinem w środku całej tej burzy, tym szybciej zaczynało bić moje serce. Moje oczy nie mogły opuścić jego i jeśli zostalibyśmy uderzeni piorunem, obydwoje bylibyśmy w tarapatach, gdyż żadne z nas się nie poruszało.
- Dowiemy się, kim jest SA, Sutton. - Powiedział, jego głos był wypełniony determinacją. Nigdy wcześniej nie słyszałam, by mówił z taką pasją o czymkolwiek.
Pochylił się, a ja poszłam za jego przykładem, obydwoje byliśmy spragnieni połączenia naszych ust. W tym samym momencie, gdy nasze usta się spotkały, nad nami ryknął grzmot, potężny i groźny. Jednakże, wyglądało, jakby żadne z nas o to nie dbało. Położyłam swoje dłonie na jego karku, pogłębiając pocałunek, który spowodował niski jęk wydobywający się z ust Justina.
To Justin był tym, który się odsunął, gdy poczuł jak mocno się trzęsłam, nie zważając na gorący pocałunek. Deszcz zaczął mocno uderzać o chodnik, tak głośno, że ledwo mogliśmy cokolwiek usłyszeć. Justin pokazał mi, żebym poszła z nim do samochodu.
***
- Chcesz, żebym ci coś przyniósł? - Justin wyszeptał w moje ucho, gdy weszliśmy do naszego mieszkania, obydwoje kompletnie przemoczeni przez burzę, która ciągle szalała na zewnątrz.
Westchnęłam, odwracając się do niego. - Jedyne czego chcę to nie zostać sama.
- Musimy ściągnąć z ciebie te mokre ubrania i założyć ciepłe, Sutton. Trzęsiesz się, jak jakieś szalone dziecko. Włączę dla ciebie prysznic. - Zaczynał odchodzić, ale złapałam go za rękę i przyciągnęłam z powrotem do siebie.
- Umyjesz się ze mną? - Wyszeptałam w jego lodowate usta, ściągając z siebie jego skórzaną kurtkę. Justin zawahał się, a jego oczy pytały, czy to jest to, czego potrzebuję. Popchnęłam go na ścianę, zdzierając z niego jego białą, bawełnianą koszulkę.
- Sutton, jesteś pewna, że tego chcesz? - Jęknął, gdy grzebałam się z zamkiem w jego jeansach.
- Pamiętasz kiedy powiedziałeś mi, że możesz zabrać cały mój ból? - Powiedziałam, ściągając koszulkę z mojego lepkiego i mokrego ciała. - Potrzebuję, żebyś go zabrał ode mnie.
Bez kolejnego momentu zawahania, Justin chwycił mnie i podniósł, tak że mogłam opleść swoje nogi dookoła jego pasa. Pocałował mnie z pasją, rzucając moje ubrania przez całą drogę do łazienki.
Odkręcając kran, z prysznica zaczęła lecieć zimna woda, a potem coraz cieplejsza, aż para wypełniła pięknie udekorowaną łazienkę. Justin pierwszy stanął pod prysznicem, woda powoli spływała po jego opalonych plecach i klatce. Wyciągnął do mnie swoją rękę, więc chwyciłam ją, idąc za nim pod to błogie ciepło. Całował i ssał moją szyję, gdy woda spływała po naszych nagich ciałach, momentalnie pomagając mi się rozgrzać. Nagle, Justin popchnął mnie z siłą, a moje plecy przycisnęły się do zimnych, śliskich kafelek. Jego usta ostro spotkały moje, a w tym samym czasie wszedł mnie, powodując, że zaczęłam dyszeć w jego usta.
- Nadszedł czas, byś zapomniała o bólu, mój skarbie. - Wydyszał.
***
- Co chcesz oglądnąć? - Spytał Justin, gdy wyszłam z sypialni w moim jedwabistych szlafroku i mokrych włosach zawiązanych w kok. - Wkupiłem nam pakiet w Netflix. - Rozpromienił się, stojąc w swoich bokserkach na środku salonu.
- Ty wybierz. - Uśmiechnęłam się, zauważając dwa kubki gorącej czekolady postawione na kuchennym blacie, które Justin musiał zrobić, gdy przebierałam się w piżamę.
- A może... - Ale zanim mógł podać jakiś tytuł, w jego dłoni zaczął wibrować telefon.
- Joł, co tam? - Odebrał Justin. Zmarszczył swoje brwi. - Nie, nie mogę dzisiaj. Kayla, po prostu nie mogę. Pracuję 24h na dobę, 7 dni w tygodniu, ale dzisiaj muszę zostać z Sutton. Gregg dzisiaj umarł. Jej bezpieczeństwo jest zawsze na pierwszym miejscu. Powiedz Peterowi, że nie mogę. Zobaczymy się jutro. - Rozłączył się i wyłączył swój telefon, z frustracją przebiegając dłonią przez swoje wilgotne włosy.
- Czego chciała Kayla? - Zapytałam grzecznie, upijając niewielki łyk gorącej czekolady z mojego kubka.
- Nie martw się tym, załatwię to jutro. - Mruknął Justin, siadając na kanapie. - Więc, może obejrzymy Teen Wolf czy coś?
- Czy Xavier się wkurzy? - Zignorowałam jego chęć zmieniania tematu.
- Słyszałem, że jest dobry, tylko nie miałem czasu...
- Justin! - Krzyknęłam, podchodząc do niego z jego kubkiem czekolady.
- Czy Xavier będzie zły, jeśli nie zrobisz tej roboty? - Podałam mu jego kubek z surowym wyrazem twarzy. Nienawidziłam, gdy nie był ze mną szczery.
- Tak, prawdopodobnie tak, ponieważ miałem się z nim dzisiaj spotkać. - Przyznał Justin, upijając łyk swojego napoju, a potem odkładając go na stolik.
Usiadłam mu na kolanach i delikatnie głaskałam linię jego szczęki.
- Więc musisz to zrobić. - Westchnęłam, opierając swoją głowę na jego ramieniu.
- Wiem. - Wypuścił powietrze, całując mnie delikatnie w czoło. - Po prostu nie chcę cię zostawiać. Ostatnim razem, gdy wyszedłem, SA cię torturował.
- Poradzę sobie przez kilka godzin, Justin. Ty musisz iść. - Pocałowałam go w policzek, ignorując nerwy, które zaczynały wirować w moim żołądku.
- Wrócę, jak najszybciej będę mógł. - Justin dał mi buziaka w policzek i wstał, szybko idąc do sypialni, by nałożyć na siebie jakieś nowe ubrania. Bezmyślnie bawiłam się sznurkiem od mojego szlafroka, głęboko oddychając, jakby to jakiś sposób miało pomóc mi się zrelaksować, nie chciałam zostać sama, szczególnie po tym emocjonalnie wyczerpującym i przerażającym dniu, jaki miałam. Ale co z Tori? Musiała być zdewastowana. Pomimo tego, że ona i Gregg nie byli bardzo blisko, musiała rozpaść się na kawałki, gdy się dowiedziała. Żyliśmy również w małym miasteczku i informacje roznosiły się szybko. Zastanawiałam się, jak dużo osób już wiedziało.
- Hej Sutton. - Justin wyszedł z sypialni. - Może zadzwonię do Jaxona, żeby tutaj przyszedł i dotrzymał ci towarzystwa? Własnie napisał, pytając, czy nie chcielibyśmy się spotkać.
- Jasne, byłoby super. - Uśmiechnęłam się, czując odrobinę ulgi. Dlaczego nie pomyślałam o zaproszeniu Jaxona wcześniej?
- Zadzwonię do niego, gdy będę w aucie, więc za niedługo powinien być. Uważaj na siebie i nie otwieraj drzwi nikomu poza Jaxonem, okej? - Zażądał Justin z poważnym wyrazem twarzy. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - Przesłałam mu pocałunek.
Gdy usłyszałam zamykane drzwi, sięgnęłam po jedną z poduszek na sofie i przyciągnęłam ją do swojej piersi. Wybierając "Teen Wolf" z listy, zaczęłam oglądać pierwszy odcinek, starając się skoncentrować bardziej na historii niż na negatywnych myślach krążących po mojej głowie.
Bzzzzzzt
Mój telefon zawibrował i rozświetlił się na stoliku.
Dobra robota w trzymaniu gęby na kłódkę. Szkoda, że twój przyjaciel tego nie potrafił. Mam nadzieję, że podoba ci się serial. - SA
_________________________________________________________________
Hej, cześć! :))Mój komputer jest w naprawie i musiałam tłumaczyć na telefonie, ale dałam radę haha ;D
No i co Wy na to? Ten X kojarzy mi się z Alex, ale Justin znowu zniknął!
Btw. udało nam się, bo autorka dodała nowy rozdział w ten sam dzień, kiedy pojawiło się poprzednie tłumaczenie, ale teraz już chyba nie będzie tak szybko, więc będziemy czekać ;c
Btw2. Teen Wolf lamdknms *.* jak nie oglądacie, to zabieracie dupy i już zaczynacie! <3
#muchlove N.
a ja nada nie wiem kto może być SA :/
OdpowiedzUsuńNiee Justin nie byłby taki głupi żeby straszyc swoją dziewczynę. Ja już nie wiem kim jest SA, może to jej ojciec albo ktoś ze szkoły, kogo nie zna.czekam na kolejny buzka ;)
OdpowiedzUsuńszczerze ?! to nie spodziewałam sie czegoś takiego, zaszyte usta i to wszystko OMG to nie na moje nerwy hehe
OdpowiedzUsuńdalej jestem ciekawa kim jest SA nooooo
czekam na kolejny ; )
SA to nie raczej Justin, no bo Sutton dostała wiadomość na posterunku, a przecież Justin był z nią, chyba, że współpracuje z kimś... ;o
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :)
OMKMOMLM UWIELBIAM !
OdpowiedzUsuńTo było do przewidzenia.... Przez was pomyślałam, że ostatnią wiadomość do Sutton wysłał Justin ugh
OdpowiedzUsuńJeżeli on jest SA.... Nie, to niemożliwe
Dobra, dowiemy się tego, soon haha
Świetne tłumaczenie!
Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile
YUVMONYUFCESHYlVJGVDCERTJCDXSE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NAJ-LEPSZE EVER!!!!!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńKocham Cię i podziwiam, że masz czas i ochotę to tłumaczyć, za co oczywiście jestem Ci niesamowicie wdzięczna(z resztą chyba nie tylko ja). Jesteś wspaniała!!! A rozdziałami się nie przejmuj, dodasz jak będziesz mogła <3
Pozdrawiam cieplutko i życzę dalszych sukcesów w tłumaczeniu! ♥
dziękuję kochanie! <3
UsuńAwww *.*
OdpowiedzUsuńO matko jak będą mi sie emily koszmary to będzie twoja wina!! super rozdział! cZekam na nn
OdpowiedzUsuńjejku coraz więcej emocji! Troche szkoda mi Gregga :( ale rozdział jak zwykle cudowny!:*
OdpowiedzUsuńCoś czuje że przed nami jeszcze w ch.. dużo rozdziałów zanim dowiemy się kto jest SA normalnie jak w pretty little liars :P
OdpowiedzUsuńCiągle nie wiem kto może być SA, ale podejrzewam jeszcze dr.Gublera. Wydaje mi się ze on może być SA.
OdpowiedzUsuńon też jest w kręgu "moich" podejrzanych ;D
UsuńMam pytanie - Ile jest rozdziałów SA drugiej części?
OdpowiedzUsuń22 - czyli jesteśmy na bieżąco ;)
UsuńAle co zrobiła Sutton że SA tak ją prześladuje...z jednej strony chcę już wiedzieć kto jest SA a z drugiej nie chcę żeby to się skończyło <3
OdpowiedzUsuń<3 omomomomomo
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńMi się wydaję, że SA to może być Jazzy, bo ona przecież mówiła Justinowi o Kryminalnych Zagadkach gdzie komuś zszyto oczy i usta na krzyż :/
OdpowiedzUsuńJazzy nie żyje ;c myślę, że chodzi ci o Alex ;)
UsuńUmm. a zapomniałam tak chodzi mi o Alex :) kiedy nn ?
UsuńJa stawiam że SA jest Xavier! Ha!
OdpowiedzUsuń@mercinialler
Kiedy Następny Rozdział ?
OdpowiedzUsuńciężko powiedzieć, ponieważ dogoniliśmy autorkę i musimy czekać, aż ona doda ;)
UsuńMoim zdaniem SA może być Laura. Sutton zostawiła ją więc ona chce się zemścić, zbliża się do Tori i chyba będzie próbować poderwać Jaxona
OdpowiedzUsuńTo Xavier dam se rękę uciąć. Justin wszystko wie ale nie może nic powiedzieć bo ja zabija. Dlatego nie chcial żeby tam szla. A ta brudna robota Justina to bylo to żeby go tam powiesić. Logiczne :)
OdpowiedzUsuńJa chce wiecej :( !!! :D blog jest fantaczny... Możecie mnie jakoś informować ? / @Vejtaszewska
OdpowiedzUsuńKiedy NN ? Bożeeeeee nie mogę się doczekać !
OdpowiedzUsuńniestety ciężko mi powiedzieć, bo czekamy na autorkę ;)
UsuńKiedy nastepny? 😉
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja się tak boje jak czytam tego bloga ? /CP
OdpowiedzUsuńhaha myślę, że nie jesteś sama ;p
UsuńXavier nie moze byc SA bo SA jest ktos kto wystepowal tez w 1 cz. A xavier nie wystepowal
OdpowiedzUsuńCos czuje ze ten SA to bedzie ktos kogo wgl sie nie spodziewalismy. Tak ze rozjebie nam mozg. xd ja na poczatku podejrzewalam Laure ;P
OdpowiedzUsuńhahahha, racja! ;D
UsuńBardzo bym prosila jesli pojawi ze nowy rozdzial mozna powiadomic na tt? @bizbrauhl :))
OdpowiedzUsuńnie moge sie od tego oderwac... niech autorka dodaje juz nn:(
OdpowiedzUsuńRewelacyjny.! *.* Jejuuu <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny? ;D
czekam na kolejny... kocham to ff:):*
OdpowiedzUsuńCzy przypadkiem nie identyczną sytuacje opisała Alex? Wtedy gdy zaraz mieli wyjeżdżać i pytali się na wzajem co mają zrobić. Wow. Po kojarzę identyko opis od Alex
OdpowiedzUsuń- April