Rozdział 27.

- Potrzebujesz czegoś, może przynieść ci coś do picia albo do jedzenia?

Znowu to zrobił.

Odkąd Kayla przybyła do nas dzisiejszego ranka, Justin powtarzał te same słowa, mniej więcej co 20 minut. Ciągle wyrzucał z siebie te same linijki, jak jakaś zacięta płyta, odtwarzająca cały czas tę samą irytującą melodię. Czy mogę być usprawiedliwiona z powodu złości jaką czułam, gdy pozwolił jej zostać? Tak. Ponieważ dokładnie wiedziałam, w co gra, a to powodowało, że w moich żyłach zaczynała gotować się krew.

- Justin, czy mogę cię prosić na słówko? - Powiedziałam najsłodszym głosem, jaki potrafiłam z siebie wydobyć w obecnych okolicznościach - chociaż wkurzenie było ewidentnie obecne w moim głosie. Cholera, miał szczęście, że nie plułam na tę dwójkę jadem.

Justin poszedł za mną do sypialni, zamykając drzwi we właściwym momencie, chwilę przed moim wybuchem.

- Co ty sobie do cholery myślałeś, zapraszając ją tutaj? - Wysyczałam, zakładając swoje ręce, by powstrzymać nasilającą się chęć walnięcie go w brzuch.

Oczy Justina rozszerzyły się, gdy podniósł swoje ręce w obronie. - Posłuchaj, nie miała dokąd pójść i nie mogłem pozwolić, żeby chodziła po ulicach w takim stanie. Co do cholery miałem powiedzieć?

- Dobrym pomysłem byłoby nie. W okolicy znajduje się z 6 hoteli, a ona naprawdę ma pieniądze, by móc się tam zatrzymać na parę nocy!

- Sutton, widzisz w jakim jest stanie. Z tego co wiem, gdybym się nie zgodził, wróciłaby z powrotem do tego psychola, z którym wcześniej mieszkała! Tutaj jest bardziej bezpieczna. - Wyjaśnił mi, starając się przemówić mi do rozsądku.

- To nie nasz problem, prawda? - Wypaliłam, czując jak moje policzki zaczynają się robić się coraz bardziej gorące. Dlaczego tak bardzo nalegał, żeby została?

Justin westchnął głośno, ściskając czubek swojego nosa. - To tylko na parę dni i naprawdę nie sądzę, że będzie próbowała jakichkolwiek sztuczek, patrząc na to, w jakim jest stanie.

Teraz nadszedł czas na moje westchnięcie. - Nie widzisz, jak bardzo potrafi tobą manipulować, Justin. Wybrała nas, ze wszystkich ludzi, których mogła wybrać, gdyby była "w potrzebie." Chcesz wiedzieć dlaczego? W tym wszystkim, jej jedynym i prawdziwym celem jest odzyskanie ciebie.

Justin pokręcił swoją głową, zaprzeczając. - Nie, to co było między nami, skończyło się dawno temu.

- Czas nie wchodzi tutaj w rachubę, Justin. To jest cholernie oczywiste, że ona ciągle cię kocha. Jest wspaniała, pewna siebie i wiele ze sobą przeszliście. Powiedz mi, jak niby mam konkurować z czymś takim?!

- To nie są jakieś cholerne zawody i w ogóle nie ma potrzeby do rywalizacji. - Wyjaśnił Justin, sięgając po moje dłonie. - Jedyna osoba, którą kocham, stoi tuż przede mną. Kocham, kiedy się uśmiecha, tak jakby samym patrzeniem na nią czuł wszystko, jakby nic innego na świecie się nie liczyło. Nawet, jeśli się na mnie bardzo złości, nie mogę nic na to poradzić, że czuję jak moje serce się zatrzymuje i wiem, na pewno, że ona czuje to samo. Pomimo jej oczywistej frustracji, widzę ten mały uśmiech w rogu jej przepięknych ust, które mam zaszczyt codziennie całować. Wie, że mam rację i wie, że jej obawy są irracjonalne.

Nie mogłam się nie uśmiechnąć, nawet jeśli ciągle byłam cholernie wkurzona tą całą sytuacją. Jednakże Justin szczerze przekonał mnie, że to nie były żadne zawody i zostałam zapewniona, że Kayla dalej żyje w swoim własnym, pokręconym świecie. Musiała znowu wrócić do szarej rzeczywistości, a ja postawiłam sobie za cel, że to właśnie ja będę tą osobą, która to zrobi.

- Co planujesz? - Jęknął Justin z porażką w głosie. Zbyt dobrze mnie znał.

- Nic nie planuję. - Skłamałam, strzepując włosy z moich ramion.

- Odwiozę Kayle jutro do jej mieszkania, obiecuję. - Upewnił mnie, przyciągając mnie do pocałunku. Jednak ja położyłam dłonie na jego ustach, co spowodowało, że jęknął jeszcze głośniej. Uderzenie jego gorącego oddechu na mojej dłoni wysłało jakby małe, elektryczne impulsy krążące wokół mojego ciała.

- Powiesz jej dzisiaj? - Sceptycznie zwęziłam oczy, kusząc go umową, którą przypieczętujemy pocałunkiem.

- Dzisiaj. - Potwierdził Justin, przesuwając moje dłonie, więc jego usta mogły swobodnie spocząć na moich. - Szkoda, że nie jesteśmy sami. - Wymruczał pomiędzy pocałunkami, chwytając z tyłu moją koszulkę.

- A czyja to niby wina? - Otoczyłam ramionami jego szyję, odsuwając swoją twarz, by rzucić mu potępiające spojrzenie.

- Może pójdziemy dzisiaj na kolację? - Oświadczył spontanicznie Justin, jego oczy nagle rozjaśnił blask.

- Kiedy mówisz "my"...

- Tylko ty i ja.

- A co z Kaylą? Nie ufam jej, nie chcę zostawić jej samej w naszym mieszkaniu. Poza tym, myślałem, że chciałeś się nią "opiekować".

- Nie jestem jej opiekunem, Sutton. Poza tym, jeśli zaproszę do nas Jaxona, nie będzie miała czasu na węszenie. Temu chłopakowi buzia nie zamyka się ani na sekundę, Kayla nie będzie nawet w stanie złapać oddechu.

Oboje zaśmialiśmy się cicho. Jaxon był jednym z najsłodszych facetów, jakich miałam przyjemność poznać, ale mój Boże, kiedy zacznie mówić, nie ma sposobu, żeby wtrącić chociaż słowo.

- Jeśli Jaxon się zgodzi, wtedy pójdę z tobą na kolację. - Zadziornie trąciłam go łokciem, czując, że powoli zaczynam odpuszczać. Nie miałam zamiaru pozwolić Kayli zajść mi za skórę, albo patrzeć, jak odcina mnie od Justina. Przetrwaliśmy o wiele więcej niż to.

Nie byłam z Justinem na porządnej randce od wieków, co było bardzo dziwne, ponieważ to zazwyczaj "normalne" pary robiły w ich "normalnym" życiu. Miałam tylko nadzieję, że SA da nam "wolny wieczór" i pozwoli naprawdę delektować się posiłkiem bez zrzucania na nas bomby albo groźby, która mogłaby spowodować niepokój/mdłości i pędem wysłać mnie do łazienki, gdzie ze stresu zwymiotuje swoje spaghetti.

- Justin? - Zawołała Kayla z drugiej strony drzwi.

 Przewróciłam oczami, opadając na brzeg łóżka. Kayla była zagubionym szczeniaczkiem z syndromem samotności.

- Wasza Wysokość, czeka. - Wymruczałam gorzko.

Justin tylko powoli pokręcił głową, zanim otworzył drzwi. Kayla stała w przedpokoju, cała we łzach spływających po jej twarzy, starając się je zetrzeć rękawem swojego za dużego swetra.

- Co się dzieje? - Powiedziałam bardzo nieprzychylnym i niedbałym tonem.

Kayla przełknęła ślinę, jej głupkowaty wzrok spoczął na chwilę na mnie, ale zaraz przeleciał na Justina.

- Ktoś puka do drzwi. - Powiedziała płaczliwym tonem, z powrotem cofając się do salonu.

- Nigdy nie pomyślałam, że to powiem, ale w pewien sposób tęsknię za starą Kaylą. - Rozszerzyłam ze strachu oczy, gdy opadła słabo na kanapę. Ku mojego dyskomfortowi, znowu zaczęła płakać, nawet jeszcze bardziej niż wcześniej.

- Mów mi jeszcze, nigdy wcześniej jej takiej nie widziałem. - Zmarszczył się Justin, gdy doszedł do drzwi wejściowych.

Drzwi otworzyły się z impetem, tylko gdy Justin odbezpieczył zamek.

- Nigdy nie uwierzysz, co się własnie stało! - Krzyknął Jaxon, jego głos potoczył się po cały mieszkaniu, powodując, że się wzdrygnęłam i zatkałam uszy. Byłam pewna, że mogli usłyszeć jego entuzjazm na drugim końcu świata. Nawet Kayla wyglądnęła zza poduszki, którą wcześniej moczyła słonymi łzami, wyglądając na kompletnie zaskoczoną.

- Yo, co tam? - Zachichotał Justin, przyciągając go w uścisku.

- Właśnie znalazłem sobie pracę! - Przyciągnął mnie do nieoczekiwanego/raczej niekomfortowego uścisku, ściskając tak mocno, że cały tlen wydostał się z moich płuc.

- Spadaj ode mnie. - Zaśmiałam się i walnęłam go lekko. - Więc, co to za robota?

- Właśnie, wysłów się bracie. - Jedna z brwi Justina uniosła się, gdy się uśmiechnął, zadowolony z siebie, zakładając ręce na piersi. Musiałam przyznać, Justin podnoszący brew i pokazujący swoje muskuły był jedną z najseksowniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam w moim życiu.

- Znacie tę nową knajpkę, którą budują w mieście? Tylko wszedłem i już załatwiłem sobie robotę! - Jaxon wzruszył ramionami, udając, że coś z nich strzepuje.

- Super, dostaniemy teraz darmowe burgery? - Rozszerzyłam oczy w podekscytowaniu, widząc, jak Justin patrzy na mnie z rozbawieniem.

- Może, jeśli... przedstawisz mnie jej. - Wskazał na Kaylę na sofie.

W tym momencie, Kayla podniosła się, a mały uśmiech pojawił się w rogu jej ust. Oczywiście, wystarczyło pojawienie się uroczego chłopaka, a Kayla już poczuła się lepiej. To sprawiło, że jeszcze ciężej było mi uwierzyć w jej płaczliwą historyjkę.

Justin przedstawił ich sobie, zgodnie ze wszystkimi "to jest mój brat, a to dziewczyna, z którą pracuję/moja była" uprzejmościami.

- Właściwie, Jaxon miałem zamiar zaprosić cię dzisiaj do nas, byś dotrzymał Kayli towarzystwa.

- Zgadzam się, wiesz, że uwielbiam to mieszkanie. - Jaxon wskoczył na kanapę, rozciągając się i wzdychając z satysfakcją.

- Gdzie idziecie? - Spytała Kayla, przyciągając swoje kolana do piersi.

- Mam zamiar zabrać Sutton na romantyczną kolację. - Justin podkreślił słowo romantyczną, dając jej jasno do zrozumienia, że to wycieczka, do której nie będzie mogła się dołączyć.

Jaxon parsknął, kładąc stopy na stoliku do kawy. - I oczekujecie, że my będziemy siedzieć tutaj cały wieczór i oglądać jakieś gówniane programy w telewizji, gdy wy będziecie sobie miło spędzać czas, co?

Justin rzucił mu 20$, co oczywiście miało natychmiastowy efekt.

- Kasa na pizzę? Wchodzę w to. - Jaxon włożył pieniądze do kieszeni, pokazując Justinowi znak pokoju. - A co z tobą, kochanie?

Kayla zarumieniła się z powodu jak ją nazwał, zaciskając usta. - Tak myślę. - Wyszeptała, słabo uśmiechając się do Jaxona.

***

 - Justin, gdzie mnie zabierasz?

Kazał mi zamknąć oczy, gdy tylko wyszliśmy z mieszkania albo inaczej będę musiała ponieść słone "konsekwencje". Zawsze sądziłam, że czuję się naprawdę zmieszana i zdenerwowana, gdy nie wiem, dokąd zmierzam, ale z Justinem, w ogóle tego nie odczuwałam. To było wspaniałe. Ufałam Justinowi całym moim sercem. Jednakże, zaczynałam już być trochę niecierpliwa i niespokojna na tym siedzeniu, motyle w moim brzuchu szybko fruwały, jakby właśnie przeszły metamorfozę i po raz pierwszy w swoim życiu mogły latać.

- Sutton, wiem, że opuściliśmy dużo zajęć z polskiego, ale domyślam się, że wiesz co znaczy słowo "niespodzianka"?

- Nie bądź taki przemądrzały.

- Nie bądź taka niecierpliwa.

Westchnęłam głośno, relaksując się na siedzeniu samochodu. Nie było żadnej muzyki, tylko łagodny dźwięk opony sunącej po drodze.

- Możesz coś zaśpiewać? - Spytałam Justina, odwracając się do niego, jednak ciągle z mocno zamkniętymi oczami. Jedynym powodem, dla którego pozwolił mi nie zawiązywać sobie oczu było to, że protestowałam mówiąc mu, że rozmarzę sobie makijaż.

- Będę śpiewał, tak długo, jak chcesz, jeśli obiecasz mieć zamknięte swoje piękne, złote i błyszczące powieki. W zasadzie powinienem widzieć tylko twoje powieki, a nie twoje gałki oczne. - Poczułam jego zimną, kościstą dłoń spoczywającą na moim nagim udzie - jego dotyk spowodował, że motyle zaczęły być jeszcze bardziej dzikie.

- Obiecuję.

- Dobrze. Więc, wybrałaś już piosenkę?

- Hard Rock Hallelujah. - Wybuchnęłam śmiechem. Nie miałam zamiaru zepsuć tego czułego momentu, ale wyobrażenie sobie Justina ryczącego to swoim głosem naprawdę mnie rozśmieszyło.

- Cóż za zabójczy morderca nastroju. - Jego śmiech wypełnił samochód, a ja poczułam ciepło i spokój.

- Możesz zaśpiewać Photograph?

Nie było słownego potwierdzenia. Po prostu zaczął mruczeć melodię piosenki, a potem bardzo cicho śpiewać jej tekst, jego kciuk wodził po mojej ciepłej skórze. Czułam się bardzo zrelaksowana, jak już dawno nie byłam. Nawet przed pojawieniem się SA, byłam nieszczęśliwa i na granicy wytrzymałości, sporo przed nim, ale byłam zbyt przestraszona, by wtedy to przyznać. Byłam z Liamem, bo wtedy wydawało się to czymś właściwym, jednak gdybym wiedziała, czym tak naprawdę jest prawdziwa miłość, tak jak wiem teraz, nie sądzę, że byłabym z nim tak długo, jak w rzeczywistości byłam. Nie chodzi o to, że nigdy go nie kochałam, bo naprawdę kochałam, jednak miłość, którą czułam do Justina wyglądała na nie do porównania.

Nie chciałam, by ta chwila dobiegła końca. Chciałam, żebyśmy zostali w tej chwili na zawsze. Doświadczanie takiej beztroski i relaksu było dla mnie czymś nowym, ale również było to najlepsze uczucie. Kiedy auto powoli się zatrzymało, poczułam lekki ucisk w sercu, zdając sobie sprawę, że muszę wrócić do teraźniejszości. Ulotna chwila minęła. Mimo to, zachowam ją na zawsze. Będę zawsze pamiętała, że nie ważne, jak źle byłoby w moim życiu, byłam bezpowrotnie zakochana w Justinie Drew Bieberze, a on był zakochany we mnie.

Jeśli to nie było coś, o co powinnam walczyć, nie wiem, co mogłoby być.
_________________________________________________

Dzień dobry, dzień dobry!
Jednak dużo nauki powoduje, że tłumaczenie rozdziału staje się najlepszą rzeczą pod słońcem :)
Ah ta romantyczna końcówka :)
Mam jeszcze jedną dobrą wiadomość: Emma (autorka) właśnie zaczęła wakacje, więc rozdziały powinny się pojawiać w regularnych odstępach! <3

#muchlove N.

17 komentarzy:

  1. o matkooooo już myślałąm ze sie nie doczekam ! troche króki ale i tak mega ze już jest ! Bardzo dzięki za tłumaczeie !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest i rozdział! Coś czuję, że Kayla coś pokombinuje w ich związku, ale może w końcu się zmieni? Nie, to niemożliwe haha :)
    Cieszę się, że w końcu rozdziały będą częściej, bo z coraz większym zainteresowaniem czytam każdy rozdział, bo coś czuję, że już niedługo się dowiemy kto jest tajemniczym SA ;) Ale tak szczerze to nie chce się tego dowiadywać, bo kiedy poznam SA = zapewne będzie koniec tego opowiadania, a to ostatnie czego chcę. :/
    Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie!! Już myślałam że nie dożyje następnego rozdziału:P świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu!! Czekam na nn <3 <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu!! Czekam na nn <3 <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwww :3 Jaki śliczny koniec *.* jednak cos mi mówi że w następnym rozdziale nie będzie tak kolorowo XD
    @himyliam

    OdpowiedzUsuń
  7. " Sutton, wiem, że opuściliśmy dużo zajęć z polskiego(...)" mogłabyś to poprawić? Proszę? Nie wiem jak innych, ale mnie strasznie bije to po oczach.
    Świetny rozdział (zwłaszcza zakończenie) ;) Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mi powiesz na co chciałabyś to zmienić to jasne ;)
      dzięki xx

      Usuń
  8. Nareszcie jest, tak długo czekałam <3 Kayla mi się nie podoba, ona coś tu namiesza -,- Justin taki romantyczny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu jest pokazany rozdział 28 a nie da się go czytać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ jeszcze nie został przetłumaczony :)

      Usuń
  10. http://gossip-girl94.blogspot.com/ zapraszam! a jeśli Ci się spodoba skomentuj ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy nowy? tesknie za tym ff:(

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń